Co dziergam w lecie? Ano szalik i czapki. Co prawda jedną czapkę miałam już gotową na wiosnę, ale całość (?) gotowa jest teraz.
A wszystko przez to, że nie przeczytałam opisu włóczki w sklepie Karoliny. Spodobały mi się kolory włóczki YarnArt Flowers Moonlight 3265. Po jej otrzymaniu zobavczyłam, że jest ona ze złotą nitką (jak byk stoi to w opisie). I ta kombinacja nie spasowała mi do pierwotnego zamysłu.
Najpierw powstała jasna czapka z bąbelkami, bo potrzebowałam czapki na tzw. okres przejściowy.
Potem zaczęłam robić szalik, co jakiś czas tworząc bąbelkowy "przerywnik".
Po skończeniu jednego motka, stwierdziłam, że szalik robi się długaśny. I tak powstał pomysł na zrobienie drugiej czapki.
Tym razem dziergałam mniejszym szydełkiem robiąc ściągacz.
Robienie na przemian czapki i szalika zajęło mi trochę czasu.
Do tego chciałam jeszcze zrobić mitenki, ale coś w nich poknociłam, nie spodobały mi się i ich nie ma.
Zostało mi jeszcze trochę włóczki w najjaśniejszym kolorze. Za mało na mitenki, ale może dorobię po kilka chwostów na końce szalika...
Moja wielka zmora, odkąd zapuściłam włosy - wszystkie czapki mi "uciekają" z głowy.
Tutaj już ujarzmiłam włosy gumką...
W tej wersji czapka wygląda dosyć śmiesznie, ale przynajmniej widać kolory.
Tutaj fajnie widać tę złotą nitkę.
A na warsztacie wakacyjny projekt zainspirowany TYM vlogiem Karoliny.
Znając siebie skończę go na przyszłe lato...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i zostawiony ślad...